|
RECENZJA
Książka pani redaktor
Anny Marszałek pt. „Kto zabił Papałę” miała niezwykłą
reklamę w mediach. Zapowiadana niczym jako przełom w śledztwie okazała
się spisem pogłosek, plotek i pomówień. Spisem wypowiedzi ludzi,
którzy najmniej wiedzą o toczącym się aktualnie śledztwie, ale
jak zwykle mają dużo ciekawych informacji, którymi chcą się
podzielić.
Książka p. Marszałek nie
wnosi nic nowego do toczącego się śledztwa. Nie można też o niej
powiedzieć, że była prywatnym śledztwem pani redaktor. Większość,
bowiem zawartych w niej informacji była wcześniej podawana przez
różne media. Bez większego rezultatu.
Donoszenie o niecnych
czynach gen. Papały jest niesmaczne i nie na poziomie. Nie przystoi
także, wydawać się można, poważnej pani dziennikarz. Tym bardziej, że
nie zostały one potwierdzone w śledztwie.
Zatem rzetelność dziennikarska, przede wszystkim!?
Ps. Ciekawe też jest, że
na spotkaniu promującym książkę p. Marszałek, były obecne osoby,
które powinny być bezstronne w sprawie toczącego się śledztwa.
Odpowiadają one, bowiem bezpośrednio za jego bieg. Minister Ćwiąkalski
chyba się nieco pogubił? Czyżby zapowiadane zerwanie z nadmiernymi
kontaktami z mediami, nie było prawdziwe? Czy trzeba pomagać w
promowaniu książki dziennikarce śledczej, piszącej nie tylko o sprawie
morderstwa generała? Czy to oznacza, że minister będzie pomagał także
innym dziennikarzom? I właściwie po co minister Ćwiąkalski był na tym
spotkaniu?
Ciekawe...
NP
|